Pieśń o marnotrawnym bednarzu

Item

performer
Maria Siwiec
Title
Pieśń o marnotrawnym bednarzu
Spatial Coverage
Ziemia Radomska
Coverage
województwo mazowieckie, powiat przysuski, gmina Rusinów, wieś Gałki Rusinowskie
lyrics
Żyła żona uczciwa, a pobożna tak była
Że do Matki Najświętszej codziennie się modliła.

Miała ona małżonka, niedbałego w robocie
Czas przepędzał na kartach, na hulaszczej ochocie.

Był z rzemiosła bednarzem, lecz od pracy to stronił
Całe noce, dnie całe po gospodach przetrwonił.

Przyszło wreszcie niebacznie do ubóstwa i nędzy
bo już nie miał przy duszy ani grosza pieniędzy.

W domu brakło i chleba, wszystko co miał wysprzedał
Gdy posilić się trzeba, nic mu za darmo nie dał.

Dnia jednego do lasu poszedł naciąć poręczy,
I w tym lesie ze łzami, tak narzeka i jęczy.

Diabeł rzekł mu,: „Gdy dasz mi, o czym nie wiesz w swym domu
Ja ci oddam, patrz oto, te pieniądze i złoto”.

Ma pieniędzy pokazał, bednarz się nasz raduje,
Nieszczęsnamu diabłowi, w rejwes dług swój wpisuje.

Gdy już diabeł ma kasę, bednarzowi tak rzecze:
„Teraz żona twa zległa, dasz mi synka człowiecze”.

„Przyjdź tu jutro z twom żonom, a niech syna przyniesie
Czas mnie rano znajdziecie, na tym miejscu, w tym lesie”.

Bednarz do domu wrócił, nie oznajmił nic żonie,
Aż nad ranem dopiero, swą małżonkę ocucił.

Wstał, rzekł prędko: „Weź dziecię, pójdziesz ze mną, bo w lesie
Oto złota, pieniędzy, ktoś nam dzisiaj przyniesie”.


Posłuchała małżonka, wzięła synka do łona
I różaniec odmawia i w las śpieszy zdziwiona.

Gdy już w duzy las weszli, napotkali kaplicę
Wystawili ja ludzie, by czcić Bogarodzicę.

Do kapliczki tej wchodzi żona biedna, strapiona
Męża na przód posłała, sama zgina kolana.

I tak klęczy nieboga, do Maryji westchnęła
Miłosierdzia jej wzywa, aż w modlitwie usnęła.

Rodzicielka najświętsza, postac jej się zmieniła
I jej dziecię zabrała, za bednarzem dążyła.

Gdy zobaczył z daleka diabeł niebios królową
Poznał kto to przychodzi, z przerażenia zwisł głową.

Trząsł się cały i z dala zaczął krzyczeć stworzony:
„Hej, bednarzu, co to jest! Takiej nie znam ja żony”.

Już nic nie chce mieć z tobą, rzuca rewers, odchodzi.
I już żonie i dziecku, w niczym zgoła nie szkodzi.

Wnet się zapadł w gęstwinie, bednarz złoto zaś schował
Przenajświętszej rodziczce z żoną mile dziękował.

Wrócił do domu z zoną, społem zbożnie już żyli,
Pannie Marii różańce co dzień wiernie mówili.
Description
Maria Siwiec ur. 1959, w Gałkach k. Przysuchy
text
Opracowanie tekstu: Joanna Skowrońska
Date Created
2017
Publisher
Muzyka Zakorzeniona
published as
Maria Siwiec, "Pieśni do nieba", wyd. Muzyka Zakorzeniona, 2023
Rights
©
Extent
5 minutes, 40 seconds

Tags

ballady dziadowskie nabożne maryjne

New Tags

I agree with terms of use and I accept to free my contribution under the licence CC BY-SA.